Aktualności

Maciej Górecki: Nie poddaliśmy się

Rzutem karnym otworzył wynik dzisiejszego meczu i rzutem karnym zakończył serię jedenastek, po której KS Falubaz mógł cieszyć się z pokonania Piasta Karnin i awansu do półfinału Pucharu Polski. Maciej Górecki w rozmowie z naszym portalem dzieli się wrażeniami z pucharowego starcia.

 

Co się myśli, kiedy podchodzi się do tego decydującego strzału? Arkadiusz Fabiański miał to w rękach, prawda?

Tak, bo mówiąc szczerze Andrzej Dorniak trochę mi skradł pomysł na wykonanie tego rzutu karnego. W tym momencie jestem bardziej zmęczony niż szczęśliwy. Naprawdę wybiegaliśmy dzisiaj zbyt dużo minut, biorąc pod uwagę z kim graliśmy w sobotę i z kim będziemy grać następny mecz. Strzelałem drugi raz w ten sam róg, bramkarz za każdym razem szedł na drugą stronę, ale teraz poszedł tam, gdzie ja strzeliłem. Mimo wszystko był to mocny strzał, wygięło mu trochę ręce, pomógł słupek i piłka wpadła do bramki.

Zagraliście świetną pierwszą połowę. W mojej opinii - taką, jaką chcieliście zagrać. Stwarzaliście sporo sytuacji, jednocześnie nie dopuszczaliście do głosu Piasta. Jednak po szybkiej czerwonej kartce w drugiej odsłonie wszystkie plany legły w gruzach…

Zgadza się. Moim zdaniem pierwszą połowę zagraliśmy idealnie. Graliśmy piłką, nie baliśmy się wymieniać piłki na własnej połowie, pomimo próby wyższego odbioru zawodników z Karnina. Jak się gra w dziesięciu, a szczególnie przeciwko zespołowi z wyższej ligi, to na pewno nie jest to łatwe, chociaż były momenty, w których udało nam się z tego wychodzić. Cały czas brakuje nam w polu karnym takiego sępa, który by czekał na piłkę i nie chciał dużo biegać, tylko strzelać bramki. U nas wszyscy chcą grać w piłkę, dlatego też tak to wygląda i strzelamy mało bramek w ważnych meczach, takich jak ten.

Wielkie brawa szczególnie za to, że nie poddawaliście się do ostatniej minuty. Mimo gry w osłabieniu, straceniu prowadzenia, wykrzesaliście resztki sił, by strzelić bramkę, doprowadzić do dogrywki i rzutów karnych, które wygraliście.

Tak, nie poddaliśmy się. Wiedzieliśmy, że jeszcze trochę czasu zostało. Trener Jarek Miś wykonał małe roszady w taktyce i ustawieniu i to poskutkowało. Andrzej Dorniak znalazł się… myślę, że on sam do końca nie wie jak to zrobił (śmiech). Ale zrobił to pięknie, przedłużył nadzieję i z tego się cieszymy. Awansujemy do półfinału, gramy dalej.