Aktualności

Roman Kopacz: Wielki szacunek dla chłopaków za walkę

Roman Kopacz był z pewnością jedną z wyróżniających się postaci dzisiejszego spotkania pomiędzy KS Falubazem Zielona Góra a Spójnią Ośno Lubuskie, zakończonego podziałem punktów po remisie 1:1. Po meczu pomocnik zielonogórzan w rozmowie z portalem falubaz.com doceniał przede wszystkim wysiłek drużyny, dzięki któremu jeden punkt został w Zielonej Górze.

 

Romek, z perspektywy trybun początek meczu wyglądał tak, jakby to gościom bardziej zależało. To oni weszli w to spotkanie lepiej, czy po prostu wy nie dojechaliście?

Myślę, że do tego, co działo się w pierwszej połowie, bardziej pasuje drugie określenie, bo tak naprawdę sami sobie sprokurowaliśmy pierwszą bramkę po dwóch indywidualnych błędach. Później grało się dużo trudniej. Nie wychodziły nam akcje, a Piotrkowi puściły niestety nerwy, graliśmy w osłabieniu i było ciężko.

 

Drugi mecz w tym sezonie ze Spójnią i drugi raz kończymy z dwiema czerwonymi kartkami…

Zgadza się. Drużyna z Ośna Lubuskiego jest charakterystycznym zespołem. W meczach z ich udziałem na boisku jest sporo prowokacji, a nam niestety puściły nerwy. Ale chciałbym powiedzieć coś ważnego: wielki szacunek dla chłopaków za walkę, którą pokazaliśmy w drugiej połowie. Graliśmy w dziewiątkę i widać było, że wszyscy na boisku dają z siebie nie sto, a dwieście procent. Z tego wzięła się bramka na 1:1 i z tego miejsca chciałbym wszystkim chłopakom podziękować.

 

Mimo wszystko udało wam się w osłabieniu dogonić wynik. Między innymi dzięki tobie, bo to po twoim zagraniu bramkę zdobył Łukasz Ziętek. Z perspektywy tego, co wydarzyło się na boisku, chyba należy docenić ten jeden punkt, prawda?

Oczywiście. Trzeba podejść z rozsądkiem i powiedzieć sobie jasno, że z perspektywy całego meczu szanujemy ten jeden punkt. Jednak mimo wszystko mieliśmy kilka stałych fragmentów gry, które były bardzo groźne. Do tego kilka strzałów i mało brakowało, a moglibyśmy się pokusić o tę drugą bramkę.

 

Zgadza się. W ostatniej akcji meczu Kubie Babijowi niewiele zabrakło, żeby nieco lepiej dostawić stopę i zdobyć bramkę.

Dokładnie tak. Ale tak jak mówiłem - trzeba podejść z rozsądkiem i uszanować ten jeden punkt.