Aktualności

Okińczyc dogonił Dulata

Dwukrotnie za sprawą Pawła Dulata gospodarze wychodzili na prowadzenie. Musieliśmy odrabiać straty i to na szczęście się udało. Na gole napastnika Syreny odpowiedział Wojciech Okińczyc i mecz ostatecznie zakończył się remisem. Była to nasza pierwsza strata punktów w sezonie.

 

ZAP Syrena Zbąszynek - Falubaz Gran-Bud Zielona Góra 2:2 (0:0).

Bramki: Dulat 2 (51,82) - Okińczyc 2 (73,88).

Syrena: M.Jóźwiak - Iwan, Kubaś, Stachowiak (od 85. min Tobys), Oparenko (od 79. min Pałgan), Kędziora, Maciejewski (od 62. min Skierecki), Bimek, Kamyszek, Kowalczyk, Dulat.

Falubaz: Budzyński (od 35. min Kubasiewicz) - Ostrowski (od 84. min Żukowski), Górski (od 77. min Ziętek), Wierzbicki, Wojtysiak, Górecki (od 55. min Cipior), Stachurski (od 46. min Zioła), Athenstadt, Małecki, Mycan, Okińczyc.

 

Nie był to wielki mecz naszego zespołu. Wróciły problemy ze skutecznością, która ostatnio nas nie zawodziła. Gospodarze zagrali bardzo ambitnie, konsekwentnie i dwukrotnie prowadzili w tym spotkaniu. Paweł Dulat nie pamięta już o poważnej kontuzji, przez którą stracił większą część poprzedniego sezonu. Napastnik Syreny ponownie błyszczy na naszych boiskach i w sobotnim spotkaniu nasi obrońcy mieli z nim sporo problemów. Na szczęście Wojciech Okińczyc odpowiedział gospodarzom i wziął sprawy w swoje ręce. "Oki" swoimi golami zapewnił nam jeden punkt, dzięki któremu nadal jesteśmy niepokonani.

 

Już w środę (10.10) walczymy o kolejną rundę lubuskiego Pucharu Polski. Czeka nas bardzo trudny mecz z Tęczą-Homanit Krosno Odrzańskie. Widzimy się na stadionie w Krośnie i wspólnie dopingujemy Falubaz. Zaczynamy o 15:30!

 

- Mówiliśmy sobie między wierszami, że będzie ciężko, ale chcieliśmy tego uniknąć - przyznał trener Andrzej Sawicki - Syrena postawiła nam trudne warunki. Była dobrze zorganizowana w obronie. Grała konsekwentnie i dobrze broniła dużą ilością zawodników. Do przerwy zespoły miały po dwie sytuacje. Straciliśmy bramkę na 1:0 grając jednego mniej. Przemek Mycan miał problem z butami i w tym momencie poszła strata, później prostopadłą piłkę otrzymał Dulat i straciliśmy gola. Później wyrównaliśmy i wydawało się, że złapiemy przeciwnika. Mieliśmy przewagę, ale Syrena się odgryzała. Popełniliśmy prosty błąd, znów Dulat strzelił na 2:1. Na szczęście zdołaliśmy wyrównać. Muszę pogratulować zespołowi, że potrafiliśmy doprowadzić do remisu będąc w trudnej sytuacji. Punkt należy szanować, ale szkoda, że nie potrafiliśmy zamienić sytuacji na bramkę. Prędzej czy później taki mecz musiał przyjść - podsumował nasz szkoleniowiec.

 

Zdjęcie: Daniel Nowak/Syrena