Aktualności

Odjazd w drugiej połowie

Gospodarze postawili nam twarde warunki, ale z taką grą wytrzymali do 60. minuty. Przy grze w osłabieniu nie dali rady obronić korzystnego rezultatu, a my w końcu zaczęliśmy strzelać. Cieszy też kolejny mecz na zero z tyłu.

 

Odra Bytom Odrzański - Falubaz Gran-Bud Zielona Góra 0:4 (0:0).

Bramki: Okińczyc 3 (64-karny, 68,78), Mycan (88)

 

Pierwsza połowa nie była najlepszą w naszym wykonaniu. Na boisku rządziła niedokładność. Utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nie było z tego żadnych efektów. Próbowaliśmy ataków bocznymi strefami boiska. Sebastian Górski i Damian Stachurski często przebywali na połowie rywala, ale to nie przynosiło pożądanego rezultatu. Nie potrafiliśmy dojść do klarownych sytuacji, a gdy zbliżaliśmy się do pola karnego Odry, to najczęściej brakowało dokładnego ostatniego podania. Odra mądrze ustawiała się w obronie i dobrze przesuwała formacjami. Potrafiła też wyprowadzić kilka groźnych kontrataków. Po pierwszej połowie utrzymał się bezbramkowy remis, który mógł zadowalać tylko miejscowych.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Przez kolejnych 15 minut nie mogliśmy sforsować defensywy bytomian. Wszystko zmieniło się za sprawą czerwonej kartki, którą otrzymał Bartosz Dziubański. Piłkarz Odry rzucił piłką w jednego z naszych i sędzia bez wahania wyjął czerwony kartonik. Od tego momentu przy grze 11 na 10 całkowicie zdominowaliśmy rywala. Wynik strzałem z rzutu karnego otworzył Wojciech Okińczyc. Kilkanaście minut później "Oki" skompletował klasycznego hattricka, a wynik ustalił Przemysław Mycan. Dwie asysty zanotował rezerwowy Jan Zioła.

Cieszy wynik i wysokie zwycięstwo, dzięki któremu cały czas możemy patrzeć z góry na resztę przeciwników. Drugi mecz z rzędu przegrał TS Masterchem Przylep, który uległ u siebie Carinie Gubin 0:2. Za tydzień czeka nas mecz derbowy, który wyjątkowo odbędzie się w niedzielę o 12:00. Teraz myślimy o środowym wielkim wyzwaniu, jakim będzie mecz z silnym pierwszoligowcem Wigrami Suwałki.

 

- Do przerwy Bytom grał bardzo mądrze - przyznał trener Andrzej Sawicki - Próbował nas zaskoczyć szybkim prostym atakiem. Fajnie się bronili i zagrażali nam. Mieliśmy problem z dokładnością i piłkami w bocznych sektorach. Nasi zawodnicy nie wygrywali pojedynków i nie byli odpowiednio wyprowadzani na pozycję. Dlatego nie mieliśmy swoich sytuacji. Czerwona kartka ustawiła mecz, ale myślę, że nawet bez niej, Odra nie zagrałaby na takim poziomie fizycznym, jak w pierwszej części meczu. Gospodarze pozostawili bardzo dobre wrażenie. Później powpadały nam kolejne bramki, ale zawsze przy grze w osłabieniu szyki rywala się rozluźniają. Jesteśmy zadowoleni, bo na razie wszystko wygrywamy. Jednak cały czas musimy być czujni. Zawodnicy są świadomi o co grają i nie muszę ich specjalnie mobilizować. Jednak każdy mecz wygląda inaczej i nie da się w przeciągu dziesięciu minut strzelić trzech bramek. Ciężko wejść na ten poziom mentalny, że ruszamy z wysokiego C i od razu strzelamy kilka bramek. Natomiast mecz trwa 90 minut i zawodnicy potwierdzają, że w końcu coś wpada - przyznał szkoleniowiec.

Przed Wigrami

- Chcemy grać w piłkę z pierwszoligowcem, tak jak robimy to w czwartej lidze. Oczywiście skala trudności jest nieporównywalnie wyższa, bo przyjeżdża do nas bardzo mocny rywal, ale taki mamy plan. Nie chcemy się murować i wybijać piłek. Mamy z nimi zagrać w piłkę i zobaczymy jak będzie. To pierwszy mecz od dłuższego czasu, w którym nie będziemy czuli presji. Jak już to pozytywną. Możemy skonfrontować się z fajnym przeciwnikiem. Liczę, że dopisze frekwencja i będziemy mieli doping. Będzie to piłkarskie święto w naszym mieście. Mam nadzieję, że dobrze się zaprezentujemy. Dlaczego mamy nie przejść? Nie takie niespodzianki widzieliśmy w pucharach - zakończył Sawicki.

Przypominamy, że mecz z Wigrami odbędzie się w środę. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godzinie 16:00. Bilety można nabywać w przedsprzedaży w naszym sklepie kibica w galerii Auchan.