Lider trzeciej ligi wywiózł komplet punktów z Zielonej Góry, ale Falubaz sprawił mu mnóstwo problemów.
Podopieczni trenera Andrzeja Sawickiego nie mieli nic do stracenia. To rywal musiał zwyciężyć i był zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Goście ruszyli z animuszem. Od początku meczu stwarzali sobie sporo dogodnych okazji do wyjścia na prowadzenie. Jednak na ich drodze stawał świetnie dysponowany Łukasz Budzyński. Falubaz kilkukrotnie się odgrażał i w doliczonym czasie pierwszej połowy mógł strzelić na 1:0. Świetnym prostopadłym podaniem od Wojciecha Okińczyca został obsłużony Przemysław Mycan. Niestety uderzył wprost w Damiana Primela.
Później obie drużyny nie zamierzały zwalniać tempa. To był mecz do jednej bramki i niestety strzelili ją rywale. Zielonogórzanie od około 60. minuty zaczęli dominować na boisku. Raz za razem zmuszali Primela do interwencji. Wydawało się, że to nasi mogą zadać decydujący cios. Wtedy nasi obrońcy odpuścili rezerwowego Wiktora Kobielę. Ten oddał niepozorny strzał, który zaskoczył zasłoniętego Budzyńskiego. Nasi do ostatniej sekundy walczyli o bramkę na 1:1, ale rywal mądrze się bronił. Polkowice wywiozły trzy punkty z Zielonej Góry i wciąż liderują w trzeciej lidze.
Falubaz Zielona Góra - KGHM Zanam Polkowice 0:1 (0:0)