Aktualności

Łęknicki dreszczowiec

Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, ale nie sądziliśmy, że będzie aż tak ciężko. Byliśmy w ogromnych tarapatach i przegrywaliśmy już 1:3. Na szczęście od takich sytuacji jest Przemysław Mycan, który wziął sprawy w swoje ręce.

 

ŁKS Łęknica - Falubaz Gran-Bud Zielona Góra 3:4 (2:1).

Bramki: Mycan 3 (27,81,87), Wojtysiak (64).

 

Mamy awans do kolejnej rundy i to jest najważniejsze. Boisko w Łęknicy odbiegało od jakichkolwiek standardów i dobrze, że nikomu nie stała się żadna krzywda. Gospodarze czuli się na nim zdecydowanie lepiej, a nam mocno utrudniało grę po ziemi w ataku pozycyjnym. Wyszliśmy na prowadzenie w 27.minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Krzysztof Wierzbicki, głową strzelał Łukasz Ziętek, a najlepiej w polu karnym odnalazł się niezawodny Przemek Mycan, który z bliska strzelił gola. Kilkadziesiąt sekund później fatalny błąd popełnił Łukasz Budzyński, który podarował bramkę ŁKS-owi. Jeszcze nie zdążyliśmy się otrząsnąć po wyrównującym trafieniu, a przegrywaliśmy już 1:2. Z takim rezultatem zeszliśmy do szatni.

Mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale mimo to przegrywaliśmy. W szatni padło kilka mocnych słów i od samego początku drugiej połowy mieliśmy gonić. Niestety dostaliśmy trzecią bramkę. ŁKS pokonał Budzyńskiego po strzale z rzutu rożnego. Było 3:1 i staliśmy pod ścianą. Na arcytrudnym boisku ciężko było o rozklepanie rywala, który miał swój pomysł na ten mecz. W 62. minucie Paweł Wojtysiak zmniejszył rezultat na 2:3. Cały czas dążyliśmy do wyrównania i stwarzaliśmy akcję za akcją. Na szczęście nasze starania nie poszły na marne i w końcówce niezwykle skuteczny Przemek Mycan dwukrotnie znalazł sposób na pokonanie bramkarza rywali.

Uniknęliśmy kompromitacji i ostatecznie pokonaliśmy "A"-klasowca 4:3. Gospodarze bardzo wysoko postawili nam poprzeczkę i byli bliscy sprawienia ogromnej niespodzianki. Całe szczęście to im się nie udało. Meldujemy się w czwartej rundzie i czekamy na kolejnego rywala.

 

- Na tym "polu ryżowym", bo nie można tego nazwać boiskiem, przeciwnik postawił nam trudne warunki - skomentował trener Andrzej Sawicki - Miał w składzie wielu doświadczonych zawodników, którzy kilka lat temu grali jeszcze w trzeciej lidze. Oni wiedzą o co chodzi i dopóki mieli siły, strzelili nam trzy gole. Popełnialiśmy katastrofalne błędy, ale na tym boisku nie szło wymienić podania dołem. Wszystkie bramki strzeliliśmy górą, wrzucając piłkę "na aferę". Inaczej tam się nie dało. Był to bardzo ciężki mecz, za który muszę pochwalić zespół. Dobrze, że w takich warunkach potrafiliśmy odwrócić wynik meczu. To naprawdę wielka sztuka wyjść z takich opresji. Do przerwy próbowaliśmy grać swoją piłkę, ale to nie przynosiło rezultatów. Później przeszliśmy na swoje granie. Na dzień dobry dostaliśmy bramkę na 3:1, ale później jakoś udało się złamać rywala i po ciężkich bojach wywieźć stamtąd awans - podsumował nasz szkoleniowiec.

 

Oto wyniki pozostałych spotkań: Sparta Grabik - Korona Kożuchów 1:6, Energetyk Dychów - Delta Sieniawa Żarska 0:4, Czarni Czarnowo - Tęcza-Homanit Krosno Odrzańskie 1:8, KS Lipna - Start Płoty 0:3 (walkower), Zryw Rzeczyca - Odra Bytom Odrzański 0:3, Unia Kunice - TS Masterchem Przylep 1:9, Garbarnia Leszno Górne - Klon Babimost 1:3, Mewa Cigacice - Sprotavia Szprotawa 2:6, Ikar Zawada - Piast Iłowa 3:2, Drzonkowianka GajaElektro.pl Racula - ZAP Syrena Zbąszynek 1:5, Fadom Nowogród Bobrzański - Piast Lubanice 6:1, Błękitni Ołobok - Dąb Przybyszów 0:9, Kado Górzyn - Carina Gubin 0:3, Pogoń Wschowa - Budowlani II Lubsko 3:4, Relaks Grabice - Victoria Szczaniec 4:5, Czarni Przybymierz - Dar-Bol Alfa Jaromirowice 2:3, Arka Nowa Sól - Pogoń Świebodzin 7:0, GKS Siedlisko - Piast Czerwieńsk 4:5 po dogrywce.

 

Zdjęcie: Sport Projekt