Aktualności

Jarosław Miś: Wiele elementów do poprawy

KS Falubaz Zielona Góra w meczu 5. kolejki 3. ligi wysoko przegrał na wyjeździe ze Ślęzą Wrocław 2:6. Jarosław Miś, trener zielonogórskiego zespołu, mówi wprost, że porażka w stolicy Dolnego Śląska była „na własne życzenie”. Zdaniem szkoleniowca zespół popełnił zbyt dużo błędów w grze defensywnej, za co został „słusznie ukarany”. Niemniej, Jarosław Miś zapewnia, że drużyna chce jak najszybciej poprawić pewne elementy i w sobotnim meczu z Unią Turza Śląska liczą się tylko trzy punkty. Prezentujemy wypowiedzi trenera piłkarskiego Falubazu po meczu z Ślęzą Wrocław.

– Tak naprawdę źle zaczęliśmy ten mecz już od pierwszej minuty. Było sporo paniki i braku organizacji. Popełniliśmy błąd przy posiadaniu piłki i próbie otwarcia gry i straciliśmy bramkę już w 2. minucie. W pierwszej połowie obie drużyny nastawiły się na granie dłuższymi piłkami. W ten sposób, bo jednej ze wrzutek, faulowany w polu karnym był Szymon Kobusiński i Kuba Babij wykorzystał rzut karny na 1:1. Wydawało się, że będzie więcej spokoju, a zawodnicy będą mieli zimne głowy. Niestety, po rzucie rożnym Ślęzy Adrian Droszczak niefortunnie wybił piłkę, która wpadła do naszej bramki. Graliśmy nerwowo, a próby szybkiego zdobycia bramki powodowały błędy w defensywie. Tak straciliśmy bramkę na 1:3. W 45. minucie łapiemy kontakt, ponownie dzięki rzutowi karnemu. W przerwie dokonaliśmy trzech ofensywnych zmian. Przesunęliśmy Sebastiana Górskiego w miejsce środkowych obrońców. Weszli też Nazar i Albert Cipior. Zaczęliśmy dłużej operować piłką, a Ślęza cofnęła się na własną połowę i czekała na kontry. W pewnym momencie, przy walce o piłkę, Mateusz Borys uderzył ręką w Nazara i… złamał mu nos. Lekarz nie dopuścił go do gry i przy wykorzystanych wszystkich zmianach okazało się, że pół godziny musimy grać w dziesiątkę. Później bardzo szybko straciliśmy dwie bramki i przy wyniku 2:5 nie potrafiliśmy się podnieść. Jeżeli chodzi o realizację zadań, to zawaliliśmy na własne życzenie. W kwestii organizacji gry wiedzieliśmy, że nie tracimy dużo bramek w czterech pierwszych meczach, ale musieliśmy poprawić grę ofensywną. I jak już koncentrowaliśmy się na ofensywie, to zaczęliśmy popełniać proste błędy w obronie. I tak jak nie miałem zastrzeżeń do pięciu straconych bramek we wcześniejszych spotkaniach, tak w meczu ze Ślęzą na własne życzenie popełnialiśmy dramatyczne błędy w obronie i zasłużyliśmy na taką karę.

– Mamy problem ze złapaniem środka pola. Musimy tu coś zmienić. Może zrezygnujemy z gry takiej, jak prezentowaliśmy wiosną i zamiast średniego pressingu zastosujemy niski pressing. Mamy wiele elementów do poprawy.

– Mecz z Unią Turza Śląska za „sześć punktów”? Myślę, że to jest mecz nawet za „dziesięć punktów”. Polonia Głubczyce i Unia Turza Śląska to dwie drużyny, które mają zero punktów. Powiem szczerze, że za wszelką cenę będziemy chcieli zdobyć punkty w sobotę. Czy strzelimy jedną bramkę czy dwie - to nieistotne. Chcemy zagrać na zero z tyłu i strzelić coś z przodu.