Podział punktów w meczu lidera 4. ligi z najlepszą ekipą wiosny. KS Falubaz remisuje przy Sulechowskiej 1:1 z Syreną Zbąszynek i nie wykorzystuje porażki Santosu Świebodzin w Krośnie Odrzańskim (0:2). Po spotkaniu rozmawialiśmy z trenerem zielonogórzan, Jarosławem Misiem.
Panie trenerze, dziś KS Falubaz dzieli się punktami z Syreną Zbąszynek, co tak naprawdę niewiele zespołowi daje. Pozostaje niedosyt?
Mieliśmy dzisiaj możliwość zdobycia trzech punktów. Pierwszą połowę zagraliśmy dość dobrze, jeżeli chodzi o operowanie piłką, posiadanie na połowie przeciwnika, stwarzane sytuacje. Niewykorzystany rzut karny - Maciek zawsze fajnie wykonywał jedenastki, mocno, „pod łatę”, a dziś było to trochę czytelne i na wysokości dobrej dla bramkarza. Ale to się zdarza, nic się nie stało. Zabrakło nam przede wszystkim koncentracji na tyłach. Był moment, że sami sobie robiliśmy rzuty rożne. W drugiej połowie sytuacja się wyrównała, mecz stał się otwarty. Zarówno Syrena mogła zdobyć zwycięską bramkę, jak i my. Z przebiegu drugiej połowy podział punktów jest sprawiedliwy. Zabrakło nam też ławki, nie było zbyt dużego pola manewru. Janek Juszczak i Kuba Babij siedzieli, ale z urazami i mając w głowie wtorkowy mecz, nie chcieliśmy ich wpuszczać i ryzykować.
Niedosyt tym większy, bo była okazja, by odskoczyć Santosowi Świebodzin, który dziś nieoczekiwanie przegrał w Krośnie Odrzańskim 0:2?
Była okazja, to prawda, niemniej zawsze to powtarzałem - liga będzie ciekawa do ostatniej kolejki. Cały czas się to potwierdza. Mecze są na jedną bramkę po jakimś błędzie. Będziemy z Santosem walczyć o pierwszej miejsce do ostatniej kolejki. A co z awansem? Chodzą różne głosy jeśli chodzi o zespół, który chciałby awansować, ponieważ to wiąże się z wydaniem dużej ilości pieniędzy, budowania kadr. Wymagania PZPN-u, które postawił przy reformie, układają zespoły pod kątem półprofesjonalnym, niestety. Problem w lubuskiej piłce jest widoczny zdecydowanie i może być tak, że województwo będzie miało jeden zespół w trzeciej lidze.
