W meczu 1. kolejki 3. ligi KS Falubaz Zielona Góra zremisował na stadionie przy ul. Sulechowskiej z Górnikiem Wałbrzych 2:2. Po spotkaniu rozmawialiśmy z trenerem zielonogórzan, Jarosławem Misiem, który był zadowolony z inauguracji, ale jednocześnie nie ukrywał niedosytu.
Panie trenerze, inauguracja 3. ligi na remis. Można jednak było odnieść wrażenie, szczególnie po pierwszej połowie, że ten Górnik Wałbrzych był do ugryzienia.
Naprawdę była okazja. Trzeba pochwalić zespół, bo dobrze realizowaliśmy zadania taktyczne. Wyszło nam układanie taktyczne - defensywne. Łukasz Ziętek, nominalny lewy obrońca, zagrał zadaniowo nieco z przodu i też stwarzał sobie sytuacje. Dobrze operowaliśmy, jeśli chodzi o grę długimi piłkami. Natomiast nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji i popełniliśmy błędy. Po straconej bramce na 1:1 widzieliśmy z ławki, że z naszych chłopaków nieco zeszła euforia, nie mieliśmy pomysłu, by poszukać drugiej bramki. Dlatego też wpuściliśmy na plac gry młodych zawodników, czyli Szymona Kobusińskiego, Damiana Pawłowskiego, Kacpra Koppenhagena i Kacpra Lewickiego. Kiedy straciliśmy bramkę na 1:2 po własnym stałym fragmencie gry i kontrze, to nie było już nic do stracenia. Chcieliśmy osiągnąć przynajmniej ten remis, a była okazja, by zdobyć trzy punkty. Grając w przewadze jednego zawodnika mieliśmy więcej z gry atakiem pozycyjnym. Wciąż musimy pracować, bo do poprawy jest wiele elementów. Ta liga pokazuje, że stałe fragmenty gry, zasady funkcjonowania w obronie, granie dłuższą piłką, nie będą stanowiły elementu zaskoczenia, bo podejrzewamy, że tak będzie grać większość zespołów.
Brakowało nam skuteczności, czego nie można powiedzieć o naszych dzisiejszych gościach. Pierwszą bramkę zdobyli po swoim pierwszym strzale, a grając w osłabieniu potrafili wyjść na prowadzenie.
Dokładnie. Nie będziemy mieli tak wielu sytuacji, jak w niższych ligach. Jeżeli coś się stworzy, to przynajmniej 50 procent tego trzeba wykorzystać. My wykorzystaliśmy 25 procent, dlatego tej jednej bramki zabrakło. Myślę, że to był udany start do 3. ligi. Trzeba pogratulować chłopakom, bo naprawdę dali z siebie wszystko i funkcjonowali na boisku tak jak chcieliśmy. Natomiast błędy, które się pojawiły, wynikają też z młodości i nie ma co rozpaczać. One na pewno jeszcze niejeden raz się pojawią. Trzeba wyciągnąć wnioski, zwłaszcza w aspekcie gry i dyscypliny taktycznej.
Punkt przyjmujemy z szacunkiem czy jednak pozostaje pewien niedosyt?
Jest może trochę niedosytu. Jest szacunek do tego jednego punktu, natomiast z przebiegu spotkania i tego, co się działo, to trochę szkoda, że nie zdobyliśmy pełnej puli.
Fragmentami gra piłkarskiego Falubazu wyglądała naprawdę obiecująco. W 2. kolejce Bielska-Białej jedziemy z pozytywnym nastawieniem?
Tak jak już mówiłem. Postaramy się być czarnym koniem. Na pewno każde spotkanie będzie nas rozwijało. Cały czas podkreślam, że w tym zespole jest potencjał. To młoda i perspektywiczna drużyna. Na pewno trzeba będzie stale poprawiać pewne elementy. Czas powinien pracować na naszą korzyść, chłopcy będą się zgrywać. Wyjazdy na pewno będą ich ubogacać w piłkarskie doświadczenie. Trzeba pozytywnie patrzeć w przyszłość.