Aktualności

Grygier: Klub ma być przede wszystkim stabilny i wypłacalny

Porozmawialiśmy z nowym prezesem Piłkarskiego Falubazu Marcinem Grygierem, który opowiedział jak wygląda obecna sytuacja klubu.

 

Długo zastanawiałeś się nad przyjęciem funkcji prezesa piłkarskiego Falubazu?

- Traktowałem to bardziej jako polecenie służbowe. Wspólnie z właścicielami działamy już przez wiele lat i zdecydowaliśmy się przejąć piłkę. Padła propozycja, abym to ja został prezesem. Przyjąłem ją. Były obawy odnośnie tego, czy projekt ma szansę powodzenia, ale po dwóch miesiącach pracy jestem bardzo pozytywnie zbudowany. Chcemy przede wszystkim poukładać klub organizacyjnie i finansowo. Na kwestie sportowe na razie nie mamy wpływu. Liczę, że będzie dobrze.

W kwestiach organizacyjnych w klubie na ten moment jest znacznie lepiej?

- Udało się nam pozyskać około 20 firm. Nie chciałbym mówić o kwotach w skali roku, ale są to pieniądze, jakich jeszcze w zielonogórskiej piłce nie było. Dzisiaj tego nie widać, bo ciężko, aby efekty od razu przełożyły się na zawodników. Drużyna jest taka, jaka była. Wierzymy, że jest szansa na utrzymanie. Nas bardziej interesuje, aby stworzyć stabilne i trwałe fundamenty klubu. Najlepiej na kształt żużlowego Falubazu, tylko w innej skali, bo tam mamy budżet 10 milionowy. W piłce taki nie funkcjonuje i pewnie jeszcze długo nie będzie. Chodzi nam o to, żeby klub był wiarygodny i wypłacalny. Widzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. W okolicach czerwca nie powinniśmy już mieć żadnych zaległości. Ze sponsorami podpisujemy roczne umowy. Mamy wtedy pewność, że na kolejne pół roku będzie gotówka w kasie.

Jednym z ważniejszych celów jest stworzenie siatki sponsorskiej?

- Tak jest. To nasz cel numer jeden. Chcemy wyprostować wszystkie stare zaszłości, ale przede wszystkim chcemy zbudować siatkę kilkudziesięciu firm, które różnymi kwotami będą wspierały Falubaz. To pozwoli nam planować pewne rzeczy i odzyskać stabilność finansową.

Jak układa się współpraca z Maciejem Murawskim?

- Maciek cały czas uczestniczy w życiu klubu. Codziennie rozmawiamy przez telefon. Współpraca z nim to dla mnie czysta przyjemność. Myślę, że bez niego ten projekt miałby dużo trudniej. Maciek chyba też nie narzeka, może jedynie na brak wolnego czasu. Liczę, że gdy zbudujemy coś fajnego w Zielonej Górze, to wtedy jego trud zostanie wynagrodzony.

Za dwa tygodnie pierwszy mecz na własnym stadionie. Szykujecie jakieś niespodzianki dla kibiców?

- Na chwilę obecną prognoza mówi, że będzie wtedy -6, czy -7 stopni. Ciężko oczekiwać tłumów na stadionie, jeżeli w ogóle będzie możliwość rozegrania wtedy meczu. Jedną z inicjatyw jest to, że 11 zawodników pierwszego zespołu prowadzi treningi z młodymi adeptami naszej Akademii. Mocno liczymy, że te dzieci będą oglądać swoich trenerów w akcji. Chcemy, że w dłuższej perspektywie czasu frekwencja się poprawi. Jednak trzeba pamiętać, że na innych stadionach ligi sytuacja wygląda podobnie.

Piłkarski Falubaz coraz bardziej ma się łączyć z żużlowym. W trakcie sezonu możemy spodziewać się wspólnych akcji tych sekcji?

- Podczas meczów żużlowych bardzo mocno będzie widoczna Akademia Piłkarska Macieja Murawskiego Falubaz, jedyna oficjalnie współpracująca z naszym klubem. Są też takie, które wprowadzają w kibiców błąd i próbują udowadniać identyfikację z nami. Podczas piłki chcemy promować też żużel. Dzieci z Akademii będą miały bilety na speedway za złotówkę. Na pewno będzie to działało w dwie strony.