Tego nikt się nie spodziewał. Liczyliśmy na ciekawy i wyrównany mecz derbowy, ale tak się nie stało. Zmiażdżyliśmy rywali z Przylepu odnosząc bardzo wysokie zwycięstwo. To był kapitalny mecz naszego zespołu!
Falubaz Gran-Bud Zielona Góra - TS Masterchem Przylep 10:0 (3:0).
Bramki: Mycan 3 (17,31,55), Okińczyc 3 (51,70,84), Małecki 2 (74,77), Cipior (2), Górecki (62).
Falubaz: Budzyński - Wojtysiak (od 65. min Lechowicz), Górski (od 62. min Ziętek), Wierzbicki (od 78. min Haraś), Górecki, Stachurski (od 58. min Małecki), Athenstadt (od 71. min Czarnecki), Żukowski, Cipior, Mycan (od 58. min Zioła), Okińczyc.
TS: Król - Łyczko (od 57. min Bitner), Jurkiewicz (od 60. min Hadaś), Siebert, Samek (od 60. min Piwowarski), Jasiak (od 64. min Żukowski), Dzikowicz, Zawistowski (od 35. min Bartczak), Popielecki, Skrzyński, Marczak (od 68. min Olejniczak).
Derby z Przylepem miały być wspaniałym i wyrównanym widowiskiem. Niestety goście nie dojechali na stadion i szczególnie w drugiej połowie tylko przyjmowali bolesne ciosy. Chyba żaden zespół grający w Zielonej Górze nie chce szybko stracić bramki. W meczu z Falubazem dopóki utrzymujesz w miarę korzystny wynik, to jesteś jeszcze w grze. Goście wytrzymali niespełna 120 sekund. Błyskawicznie otworzyliśmy wynik za sprawą Alberta Cipiora. Kwadrans później najlepszy snajper ligi Przemek Mycan strzelił na 2:0. Goście byli w mocnym szoku i nie wiedzieli jak mają odpowiedzieć. Nie zdążyli nic zmienić, a przegrywali już 0:3. Falubaz grał świetnie i przede wszystkim skutecznie. Dopiero w końcówce pierwszej połowy Przylep mocniej zaatakował. Kilkukrotnie zakotłowało się pod bramką Łukasza Budzyńskiego. Nasz golkiper dwukrotnie dobrze interweniował, a raz uratowała go poprzeczka. Mimo kilku niezłych okazji podopieczni trenera Tadeusza Makowskiego nie zdobyli choćby jednego gola.
Po przerwie trwał strzelecki koncert Falubazu. Przylep przestał grać w piłkę i walczyć o korzystny rezultat. Goście kompletnie odpuścili drugą połowę i na naszym tle wyglądali fatalnie. Wielkie brawa należą się drużynie trenera Andrzeja Sawickiego. Piłkarze Falubazu przez 90 minut strzelali kolejne bramki i ani przez chwilę się nie zatrzymywali. Ostatecznie licznik zatrzymał się na dziesięciu golach, co jest jedną z najwyższych porażek Przylepu w historii. Inne wyniki również były dla nas korzystne. Tęcza-Homanit Krosno Odrzańskie przegrała w Szprotawie, a to oznacza, że mamy nad nimi już osiem punktów przewagi. Brawo Falubaz!