Na takie spotkanie liczyliśmy, ale chyba nikt nie spodziewał się, że zwycięstwo z wiceliderem przyjdzie aż tak łatwo. Zapakowaliśmy Tęczy-Homanit aż sześć goli i odskoczyliśmy na dziesięć punktów w tabeli!
Falubaz Gran-Bud Zielona Góra - Tęcza-Homanit Krosno Odrzańskie 6:0 (1:0).
Bramki: Mycan 3 (24,55,88), Konieczny 2 (63,65), Górski (90).
Falubaz: Budzyński - Stachurski (od 70.min Zioła), Wierzbicki (od 45. min Ziętek), Ostrowski, Górski, Górecki (od 80.min Czarnecki), Wojtysiak, S.Żukowski (od 73.min Athenstadt), Babij (od 64.min Cipior), Konieczny (od 73.min Haraś), Mycan.
Tęcza: Duchnowski - Czarnowski, Przybylski, Cierech, Woźniak (od 71.min B.Piec), Szymczak (od 47. min M.Żukowski), Szcześniak, Druchliński, Babicz (od 70.min Poźniak), Rakociński, M.Piec.
Dopisała pogoda, dopisali kibice i dopisali nasi piłkarze. Piękne sobotnie popołudnie było szczęśliwe dla podopiecznych trenera Andrzeja Sawickiego. Falubaz nie patrzył się na rywala i od początku mocno ruszył. Tęcza próbowała się odgryźć, ale ograniczała się głównie do kontrataków. Zaczęła mecz od serii rzutów rożnych, ale dobrze spisywała się nasza defensywa wraz z pewnym Łukaszem Budzyńskim między słupkami. Naszym zależało na jak najszybszym otworzeniu wyniku. To udało się w 24.minucie. Idealne dośrodkowanie z bocznego sektora boiska trafiło na głowę Przemka Mycana. Najlepszy snajper czwartej ligi wygrał pojedynek główkowy z obrońcą i pięknym strzałem trafił na 1:0. Od tego momentu mocno powiększała się przewaga zielonogórzan. Dwie kapitalne okazje miał nasz junior Bartosz Konieczny. Raz z powietrza uderzył nad bramką, a w drugiej sytuacji podjął złą decyzję i trafił wprost w golkipera Tęczy. Powinniśmy prowadzić 3:0, a do szatni schodziliśmy tylko z jedną bramką.
Na szczęście w drugiej połowie nasi napastnicy zdołali odpowiednio nastawić celowniki. "Mycek" szybko podwyższył na 2:0 i od tego momentu mecz się zakończył. Tęcza całkowicie opadła z sił, straciła chęć do dalszej gry i tylko patrzyła się na poczynania gospodarzy. Efektem tego było mnóstwo kolejnych sytuacji i dużo luk w każdym sektorze boiska. Goście byli kompletnie zrezygnowani, a naszym wciąż było mało. Bartek Konieczny nie załamał się pierwszą połową i doczekał się swojego momentu. Po zmianie stron wykorzystał to, co miał. W przeciągu 120 sekund strzelił dwa gole i jak później przyznał, spadł mu kamień z serca. Junior mocno pracował od początku spotkania i w końcu doczekał się swoich bramek. W końcówce formalności dopełnił Mycan (ma na swoim koncie już 23.bramki w lidze) oraz Sebastian Górski, rozgrywający kolejny świetny mecz. Ten zakończył się całkowitą deklasacją i pięknym zwycięstwem lidera tabeli.
Mamy za sobą dwa domowe mecze z silnymi rywalami. Oba zakończyły się zwycięstwami. To daje nam 10 punktów przewagi nad Tęczą-Homanit i 16 nad trzecim Dębem Przybyszów. Za tydzień (30.03) zagramy na wyjeździe z Arką Nowa Sól.