Dla Arona Athenstadta to drugi sezon na trzecioligowych boiskach. Młody pomocnik radzi sobie na nich coraz lepiej. Porozmawialiśmy z nim po meczu ze Ślęzą. Ocenił to spotkanie i podzielił się swoimi refleksjami dotyczącymi meczu z Unią Turza Śląska.
- Trudno powiedzieć, czemu gra znowu nam się nie kleiła. W pierwszej połowie mieliśmy lekką przewagę, ale straciliśmy głupią bramkę. Przy drugiej powinniśmy się lepiej zachować, ale to miało prawo wpaść. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale nie udało się wyrównać. Dostałem szansę od trenera, dałem z siebie wszystko i walczyłem, jak tylko mogłem. Naszym odwiecznym problemem jest obrona. Zawsze chyba musimy popełnić jakieś proste błędy. Musimy nad tym mocno pracować. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Cały czas głównie przygotowujemy się pod konkretnego przeciwnika. W sobotę chcieliśmy zaryzykować i zagrać wyżej. Pierwsza bramka pokazała, że w tej sytuacji się to nie powiodło. Często dochodzimy do pewnego miejsca na boisku i mamy problem, aby piłka przedostała się do napastników. Próbujemy to zmienić, ale nie jest to łatwe. Nie chcę na nic zganiać. Staramy się grać piłką, ale jeszcze nie do końca to nam wychodzi. Mam nadzieję, że w Turzy Śląskiej nie stracimy bramki i w końcu zdobędziemy punkty. W tygodniu ciężko trenowaliśmy, ponieważ chcemy w końcu przełamać złą passę. Nasza gra musi się poprawić. Od pierwszego meczu widać lekki progres. Tylko muszą dojść do tego wyniki i więcej stwarzanych sytuacji - podsumował.