Aktualności

Niepotrzebne emocje w końcówce

Wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą, jednak lekkie rozprężenie w końcówce zostało wykorzystane przez gości. Na szczęście zdołali zdobyć tylko jedną bramkę.

 

Falubaz Gran-Bud Zielona Góra - Arka Nowa Sól 2:1 (1:0).

Bramki: Izdebski (8), Żukowski (69) - Żurawski (89).
Falubaz: Kubasiewicz - Wojtysiak (od 71. min Lechowicz), Górski (od 71. min Ziętek), Ostrowski, Wierzbicki - Athenstadt, Górecki (od 46. min Żukowski), Izdebski (od 66. min Stachurski), Cipior (od 88. min Czarnecki) - Małecki żk, Okińczyc.
Arka: Krajewski - Reus (od 46. min Nitka), Pojnar, Rytwiński, Kubiak (od 46. min Ajryś), Tkacz, Nazar, Wilczyński, Walter (od 70. min Rozynek), Zawojek (od 65. min Żurawski), Romański (od 57. min Romański).

 

Mecz niepokonanych ekip zapowiadał się interesująco. Na stadionie przy ul. Sulechowskiej zjawiła się spora grupa kibiców z Nowej Soli. Ci wierzyli w korzystny wynik swojej drużyny, a patrząc na pierwsze dwie kolejki, mieli ku temu podstawy.

Wszystko świetnie się dla nas zaczęło. Prowadziliśmy już od ósmej minuty po kapitalnej bramce Janka Izdebskiego. Nasz zawodnik najpierw minął dwóch rywali, a następnie precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce Przemysława Krajewskiego. To była bramka z cyklu "stadiony świata", którą długo oklaskiwali zielonogórscy kibice. Prowadzenie dodało jeszcze wiatru w żagle naszym. Przez następnych kilka minut nie schodziliśmy z połowy nowosolan. Mogliśmy, a nawet powinniśmy podwyższyć wynik. Albert Cipior idealnie przyjął piłkę i uderzył wewnętrzną częścią stopy. Niestety futbolówka trafiła tylko w słupek. Arka z minuty na minutę zaczęła sobie radzić coraz lepiej. Dowodem tego były stwarzane okazje. Mógł wyrównać Patryk Zawojek, ale minimalnie chybił. Oglądaliśmy otwarty mecz, który mógł się podobać.

Po zmianie stron wiele się nie zmieniło. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i przebywaliśmy na połowie rywala. Brakowało udokumentowania dobrej gry i postawienia kropki nad i. Kiedy to nastąpiło i rezerwowy Sebastian Żukowski podwyższył na 2:0, niepotrzebnie wrzuciliśmy niższy bieg. Nasi chcieli utrzymać 2:0 i z takim wynikiem zejść do szatni. Wszystko ku temu zmierzało, ale jeden z kontrataków Arki niestety znalazł drogę do naszej bramki. Bartosz Żurawski pokonał Karola Kubasiewicza i zrobiło się tylko 2:1. Na szczęście w końcówce nie popełniliśmy błędu i zachowaliśmy odpowiednią koncentrację.

Trzy punkty zostały w Zielonej Górze i po trzech kolejkach mamy na swoim koncie komplet oczek. Jesteśmy na pierwszym miejscu i już w piątek o 18:00 zagramy kolejne spotkanie. W Świebodzinie zmierzymy się z tamtejszą Pogonią.