Aktualności

Jarosław Miś: Roszady pomogły strzelić nam bramki

W meczu 23. kolejki lubuskiej 4. ligi KS Falubaz Zielona Góra inkasuje bardzo ważne trzy punkty w wyjazdowym meczu w Szprotawie. Po zwycięstwie 2:0 ze Sprotavią rozmawialiśmy z trenerem Jarosławem Misiem, które analizował spotkanie dla portalu falubaz.com

 

Panie trenerze, obawiał się pan tego spotkania i jak pokazała końcówka - słusznie. Choć KS Falubaz miał w ręku wszystkie karty po wyjściu na prowadzenie i podwyższeniu na 2:0.

Dokładnie. Szkoda tej nerwówki. Nie mieliśmy zbyt dużego pola manewru, więc działaliśmy bezpośrednio rotacjami na boisku, przesuwając Andrzeja Dorniaka do napadu i wyżej ustawiliśmy Piotrka Piwowarskiego, którzy strzelili bramki. Natomiast szkoda, że właściwie sami prokurujemy sobie taką sytuację, po której Bartosz Olejniczak strzela bramkę i zaczyna się naprawdę nerwówka, w której działo się to, co można było przewidzieć - Sprotavia grała długą piłkę w pole karne, „na aferę”, a my byliśmy sparaliżowani. Zapomnieliśmy jak powinniśmy grać, brakowało komunikacji. Własnymi decyzjami sprawiliśmy sobie tak nerwową końcówkę, na którą nie powinniśmy sobie pozwolić. W drugiej połowie mecz się fajnie ułożył, prowadziliśmy 2:0, były kolejne sytuacje, w których niestety brakowało zamknięcia i na własne życzenie stworzyliśmy sobie taką końcówkę.

Na ocenę bardzo dobrą egzamin zdały dziś zmiany. Najpierw taktyczna w przerwie i przesunięcie Andrzeja Dorniaka do napadu, a chwilę po zmianie stron wejście Janka Juszczaka. Tak naprawdę pierwsza akcja i od razu gol.

Zmiany i roszady pomogły nam strzelić bramki, z czym mamy ciągle problemy. Strzelają różni zawodnicy, tylko nie napastnicy, bo ich tak naprawdę nam brakuje. Za to chciałbym pochwalić i pogratulować zawodnikom, że nawet w trakcie spotkania potrafią się przestawić na inne pozycje. Natomiast problemem jest to, że sami potrafimy sobie stworzyć zagrożenie pod własną bramką i to musimy jak najszybciej poprawić. Marek Wolak miał w pierwszej połowie okazje strzeleckie, które tak naprawdę wynikały z naszych kardynalnych błędów w wyprowadzaniu piłki czy braku komunikacji. Kiedy trzeba coś podpowiedzieć, to milczymy - kiedy trzeba milczeć, wtedy gadamy.

Dobry powrót zaliczył dziś Piotr Piwowarski, który wrócił po dwóch meczach pauzy. Spotkanie okraszone bramką jest również ważne dla samego zawodnika.

Zgadza się. Piotrek grał dziś na boku bardzo dobrze, podkreślił występ bramką na 2:0. Jednak zanotował też kilka strat, które nie powinny mu się przydarzyć, ponieważ byliśmy przy piłce, zawodnicy się otwierają, a strata powoduje to, że przeciwnik automatycznie na wprost bramki znajduje się w dogodnych sytuacjach.