Aktualności

Dąb pokonany, choć łatwo nie było

Mamy szósty komplet punktów, ale tylko dwa punkty przewagi nad rywalami z Przylepu. Dąb postawił się nam bardzo mocno, ale najważniejsze jest kolejne zwycięstwo.

 

Dąb Przybyszów - Falubaz Gran-Bud Zielona Góra 2:3 (0:2).

Bramki: D.Koppengahen (59), D.Jodłowiec (90) - Mycan 2 (37,68), Ostrowski (25).

Dąb: Gawroniak (od 46. min K.Korczak) - Jóźwiak, Siwy, D.Jodłowiec, Chałupka, K.Koppenhagen, D.Koppenhagen (od 70. min Szymański), Kręc (od 66. min Ulanicki), Kruszyński (od 80. min Oberc), Skiba, Wieczorek (od 88. min Suplicki).

Falubaz: Budzyński - Ostrowski (od 90. min Zioła), Górski (od 74. min Ziętek), Wojtysiak, Wierzbicki, Stachurski, Athenstadt, Cipior (od 63. min Żukowski), Małecki, Mycan (od 69. min Górecki), Okińczyc.

 

Wszystko rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze. W 24. minucie z rzutu wolnego uderzał Wojciech Okińczyc. Trafił w słupek, ale umiejętnie w polu karnym rywali odnalazł się Rafał Ostrowski. Nasz defensor w zamieszaniu wpakował piłkę do siatki i w ten sposób wyszliśmy na prowadzenie. Kilkanaście minut później niezwykle skuteczny Przemysław Mycan trafił na 2:0 i wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. Jednak jak pokazuje historia, dwubramkowe prowadzenie nie jest bezpieczne. Przy 2:0 warto podwyższyć wynik i dopiero wtedy można grać bardziej spokojnie. To udało się nam w meczu z Koroną, ale w Sławie było inaczej. Gospodarze odpowiedzieli bramką Damiana Koppenhagena i rezultat ponownie był otwarty. Na szczęście na kłopoty mamy Przemka Mycana. Napastnik już ósmy raz w sezonie trafił do siatki rywali... i minutę później mógł zejść z boiska z poczuciem dobrze wykonanej roboty. W końcówce padła jeszcze bramka, ale niestety dla gospodarzy, którzy ambitnie walczyli o zmianę wyniku. Zmniejszyli straty, ale zabrakło im czasu na coś więcej. My cieszymy się z kolejnych trzech punktów, które pozwoliły nam na zachowanie pierwszego miejsca w tabeli.

Teraz czeka nas kolejny pracowity tydzień. Już w środę zagramy na wyjeździe z ŁKS-em Łęknica, rewelacją czwartej grupy "A" klasy. Stawką tego spotkania będzie awans do czwartej rundy lubuskiego Pucharu Polski.

 

- Nie zagraliśmy dzisiaj dobrego spotkania - tak mecz ocenił trener Andrzej Sawicki - Do tej pory kreowaliśmy wiele sytuacji i byliśmy nieskuteczni. W Sławie stworzyliśmy 3.5 okazji, z których padły trzy gole. Z tego należy się cieszyć. Niestety wieloma fragmentami graliśmy zbyt nerwowo. Prowadziliśmy 2:0, przeciwnik nie chciał atakować, a my niestety nadziewaliśmy się na kontry. W końcówce rywal przeszedł na grę długim podaniem i znów pojawiły się nerwy. Nie był to wybitny mecz, ale musimy go dobrze przeanalizować i wyciągnąć wnioski - podsumował Sawicki.