Aktualności

Cel został osiągnięty. Mamy ćwierćfinał.

Gospodarze postawili bardzo trudne warunki, ale to Falubaz może się cieszyć z awansu do kolejnej rundy.

 

Orzeł Międzyrzecz - Falubaz Zielona Góra 1:2 (1:1).

Bramki: Waltrowski (41) - Okińczyc 2 (43, 84).

Falubaz: Budzyński - Ostrowski, Ziętek, Górski, Kobusiński - Ekwueme, Babij, Cipior, Małecki - Mycan, Okińczyc. W spotkaniu wystąpili również Kaczmarczyk, Koszela, Izdebski, Wasiak i Droszczak.

 

Sam mecz był bardzo wyrównany. Na trudnej, sztucznej nawierzchni miejscowi radzili sobie bardzo dobrze. Widać było u nich dużą determinację i chęć sprawienia niespodzianki. W 13. minucie zielonogórzanie mogli wyjść na prowadzenie. Po strzale Wojciecha Okińczyca gospodarzy przed stratą bramki uratował słupek. Falubaz dłużej utrzymywał się przy piłce i dyktował tempo gry, ale nie stwarzał wielu klarownych sytuacji. W 40. minucie wynik mógł otworzyć Przemysław Mycan, ale w sytuacji sam na sam, górą okazał się Łukasz Merda, golkiper Orła, niegdyś grający w m.in. Cracovii Kraków. Dwie minuty później dość niespodziewanie na prowadzenie wyszli gospodarze. Świetnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Mateusz Waltrowski i Łukasz Budzyński musiał wyjąć piłkę z siatki. Radość piłkarzy Orła nie trwała zbyt długo. Jeszcze przed przerwą wyrównał Wojciech Okińczyc.

Druga połowa miała bardzo podobny przebieg. Kiedy wydawało się, że spotkanie potrwa nieco dłużej, to kapitalną szarżą popisał się Sebastian Górski, a formalności dopełnił Okińczyc. Zielonogórzanie wyszli na prowadzenie 2:1. Taki wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka arbitra. Gra naszych może nie była porywająca, ale najważniejszy cel, jakim był awans do kolejnej rundy, został zrealizowany. Już w sobotę (10.03) Falubaz zacznie rywalizację o ligowe punkty. W pierwszej wiosennej kolejce jedziemy do Zdzieszowic.

Andrzej Sawicki: - Mogły być dwa scenariusze. Gdybyśmy szybciej otworzyli wynik meczu, to grałoby się nam dużo łatwiej. To się jednak nie udało. Straciliśmy bramkę, a zespół gospodarzy złapał jeszcze wiatr w żagle. Było ciężko. Najbardziej cieszę się z tego, że wszyscy są zdrowi i przeszliśmy do kolejnej rundy. Muszę jednak wyciągnąć wnioski, bo kilku zawodników zagrało poniżej swoich możliwości. Usprawiedliwieniem może być boisko, które mocno utrudniało grę. Jeśli ktoś myślał, że zespół z trzeciej ligi na takiej nawierzchni będzie wygrywał siedem, osiem zero, to chyba nie zna się na piłce. Był to pierwszy mecz o stawkę po zimowej przerwie. Historia zna wiele niespodzianek, ale na szczęście teraz obyło się bez nich. Cieszę się, że awansowaliśmy do następnej rundy. Styl pozostawia wiele do życzenia, ale trzeba też być realistą. Wykonaliśmy zadanie i skupiamy się już tylko na lidze.

 

Zdjęcie: Artur Anuszewski/Międzyrzecz Nasze Miasto