Aktualności

Andrzej Dorniak: Gra się tam, gdzie wystawi trener

Andrzej Dorniak był niewątpliwie jednym z autorów dzisiejszego zwycięstwa KS Falubazu Zielona Góra ze Sprotavią Szprotawa. Po spotkaniu autor pierwszej bramki dla zielonogórskiego zespołu w rozmowie z portalem falubaz.com podkreślał trudy dzisiejszej rywalizacji w Szprotawie.

 

Andrzej, wygrywamy po meczu, w którym nie tylko przeciwnik postawił dziś twarde warunki, ale też murawa w Szprotawie. Można było uniknąć tej nerwowej końcówki?

Bardzo „twarde” warunki, nasze stopy to odczuły. Współczuję chłopakom ze Szprotawy grać tutaj co dwa tygodnie. Cóż, graliśmy z naprawdę ciężkim przeciwnikiem. W pierwszej połowie udało się pograć piłką, gdyby wpadł strzał Maćka Góreckiego czy główka Filipa Kilińskiego, to byłoby blisko perfekcji. Unikaliśmy głupich strat, potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, wymienić kilka podań w środku pola, tworzyliśmy małe gry, a przeciwnik nie umiał odebrać nam piłki. Pierwsza połowa była jak najbardziej na plus tylko brakowało tego, co jest najważniejsze, czyli bramek.

 

Jednak trzeba przyznać, że gospodarze też potrafili zagrozić naszej bramce w pierwszej połowie.

Tak, tak. Była niebezpieczna sytuacja, która wyniknęła z mojego nieporozumienia z Piotrkiem Piwowarskim, z czego skorzystali gospodarze. Na szczęście „Zieniu” był tam, gdzie być powinien i to jeszcze zdołał uratować.

 

Po przerwie ułożyło się najlepiej jak mogło, czyli od dwóch zdobytych bramek. Kolejny raz zostajesz przesunięty do napadu i dziś otworzyłeś wynik spotkania. Gratulacje!

Przypomniał mi się trochę Puchar Polski, gdzie przeszedłem do ataku i praktycznie w pierwszej akcji zdobyłem bramkę. Z Karninem się udało, w Świebodzinie było gorzej, dziś się udało. Trzeba grać tam, gdzie trener wystawia. Jeżeli kolega ma problem, bo z powodu kontuzji nie może grać, to nie ma się co obrażać, że jest się rzucanym po pozycjach, tylko skupić się na wykonaniu w jak najlepszy sposób swojej roboty. I chyba dziś mi się to udało.